Zakwas używany do jego wypiekania, niczym pałeczka pokoju, przekazywany jest z domu do domu. W domach naszych znajomych i rodziny chleb ten na stałe zagościł na stołach.
Bez drożdży, bez spulchniaczy, ulepszaczy i innych niepotrzebnych wynalazków. Idealny dla wielbicieli ziaren i zdrowego odżywiania. Mojemu ciągle trochę brakuje do doskonałości bo nigdy nie wychodzi mi taki jak mamie ... może to kwestia piekarnika, a może po prostu już zawsze będzie tak, że to co robią mamy będzie najlepsze :) ... mimo wszystko nie znam smaczniejszej opcji!
SKŁADNIKI:
Mąka - 1 kg (najlepiej żytnia razowa z domieszką żytniej zwykłej, ewentualnie orkiszowej lub pszennej)
Otręby pszenne - 1 szklanka (pomijam gdy używam większej części mąki pełnoziarnistej)
Siemię lniane - 0,5 szklanki (też ostatnio pomijam bo podobno siemię lniane w niezmielonej postaci nie ma absolutnie żadnego wpływu na organizm)
Słonecznik - 0,5 szklanki
Pestki dyni - 0,5 szklanki
Woda - 4 - 5 szklanek (ilość uzależniona od proporcji użytych mąk, im więcej pełnoziarnistej i/lub otrębów tym więcej wody będziemy potrzebować)
Cukier - 2 łyżki (czasem pomijam)
Sól -1 łyżka
Zakwas*
WYKONANIE:
1. Zaczynam od wyjęcia porcji zakwasu z lodówki, dolewam do niego odrobinę ciepłej wody.
2. Wszystkie składniki wrzucam do dużej miski i wyrabiam. Przydaje się silna ręka mężczyzny albo Thermomix.
(TMX: dzielę ciasto na 2-3 porcje i każdą wyrabiam po 1-2 min, oczywiście w pozycji z kłoskiem).
3. Wyrobione ciasto odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na ok. 10 godzin (nie mniej i nie więcej, zakwas musi mieć wystarczająco dużo czasu, aby zaczął "pracować", ale jednocześnie nie za dużo, aby "nie przekisł" ;)). Po 10 godzinach "przerabiam" delikatnie ciasto i odstawiam na kolejne 1,5 godz.
4. Wyrośnięte ciasto przekładamy do foremek - dwóch standardowych keksówek. Jeśli używamy zwykłych foremek to trzeba je wyłożyć papierem, dobrze sprawdzają się też te pokryte teflonem, ale najlepsze są silikonowe.
!!! WAŻNE !!! Pamiętamy o odłożeniu porcji ciasta na następny raz!!! To będzie właśnie nasz magiczny zakwas (3 - 4 łyżki wystarczą). Należy go zamknąć w szczelnym opakowaniu i trzymać w lodówce do kolejnego wypieku (spokojnie dwa tygodnie, choć ja czasem piekę raz na miesiąc i też jest ok).
5. Po przełożeniu ciasta do foremek odstawiamy je na kolejne 30 min, do ponownego wyrośnięcia, aby "uleżało" się w foremkach zanim wrzucimy je do piekarnika. (Hanuś, mojej mamy siostra, wyrównuje ciasto w foremce "głaszcząc" je zwilżoną dłonią, chyba wtedy trochę mniej pęka). Na wierzchu można posypać płatkami owsianymi lub ziarnami.
6. Wkładamy do rozgrzanego do 180 st. piekarnika. Pieczemy ok 1,5 godziny, ale oczywiście czas zależy od piekarnika. Po upieczeniu i wyjęciu z piekarnika wysunąć chleb z foremki i odstawić na kratce aby odparował i wystygł. (Jeśli piekarnik nie dopieka, można na ostatnie 15 min pieczenia wyrzucić chleb z foremki i włożyć do piekarnika bez foremek)
Uwagi:
- Moja mama stukając w spód bochenka potrafi po odgłosie rozpoznać czy chleb jest dobrze upieczony (podobno odgłos ma być "głuchy";)).
- Chleb przechowuję w lnianej ściereczce, zazwyczaj piekę z 1,5 - 2 porcji mąki, więc część zamrażam.
- Ziarna są dodatkiem którym można dowolnie manipulować. Czegoś można wrzucić mniej, czegoś więcej, ja wszystkie uwielbiam więc ich nigdy nie żałuję :) Moja mama dorzucała też kiedyś soję i ja uwielbiałam tą wersję, ale od czasów afery z GMO przestała :)
- Ostatnia rada mamy: idealny do podpiekania w tosterze.
* ZAKWAS - za pierwszym razem najlepiej jest dostać go od kogoś kto już taki chleb wypieka, ale można się też pokusić o zrobienie swojego, w sieci jest mnóstwo wskazówek jak tego dokonać ;) Jak się kiedyś zdecyduję na ten krok to dorzucę przepis, póki co mam swój i chętnie się nim podzielę :)
Naturalny i smaczny, samo zdrowie! :) Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz