Krówka do szybkich ciast zdecydowanie
nie należy, do łatwych też nie, ale do smacznych – zdecydowanie. Po jego
podaniu zawsze lubię pytać gości z czego jest zrobione, a potem podziwiać ich zaskoczone
miny jak ujawniam składniki. Ciasto którego się nie piecze i w którym mega
słodki kajmak doskonale przeplata się ze słonymi krakersami! Wymaga dużo
cierpliwości, najpierw do jego wykonania (bo to bardziej skomplikowane niż
układanie puzzli), a potem do odczekania przynajmniej doby, zanim zaczniemy
cieszyć się jego smakiem. Cierpliwość w tym przypadku bardzo popłaca bo efekt
zniewalający :) Ciasto jest bardzo słodkie i zazwyczaj jeden kawałek wystarcza,
aby zaspokoić zachciankę na coś kalorycznego do kawy. To pierwsze ciasto które
robiłam na zamówienie, więc jak otworzę kiedyś cukiernię to będę mówić, że zaczęło się od krówki ;)
SKŁADNIKI:
Krakersy - 3
opakowania
Śmietana 30% – 0,5 l
Masa krówkowa (toffi)
- 1 puszka
Czekolada gorzka – do
posypania
Masa:
Mleko - 1 litr
Mąka pszenna - 6
łyżek
Mąka ziemniaczana - 4
łyżki
Cukier - 3/4 szklanki
Margaryna - 1 kostka
WYKONANIE:
No i tu zaczyna się
zabawa :)
1. Najpierw musimy
przygotować masę: mleko, mąki i cukier gotujemy jak budyń. Ja jestem
uzależniona od blendera i przy tym cieście on też jest zbawieniem, bo zawsze
najpierw miksuję mleko z cukrem i mąkami, a potem zaczynam gotować na małym
ogniu, stale mieszając, aby się nie przypaliło. Zmiksowanie mąki z mlekiem
zamiast dosypywania mąki do gotującego się mleka uchroni nas przed powstaniem obrzydliwych
grudek w masie - wiem, co mówię, przerabiałam ten krok wiele razy i wiele porcji
masy wylądowało w koszu (wspominałam, że cierpliwość jest tu istotna ;))
2. Ugotowaną masę odstawiamy na bok do wystygnięcia, a jak już przestygnie, dodajemy kostkę masła i wszystko razem mieszamy, mikser też jest tu naszym przyjacielem, dzięki niemu masło się ładnie rozprowadza i masa jest gładka.
2. Ugotowaną masę odstawiamy na bok do wystygnięcia, a jak już przestygnie, dodajemy kostkę masła i wszystko razem mieszamy, mikser też jest tu naszym przyjacielem, dzięki niemu masło się ładnie rozprowadza i masa jest gładka.
3. Jak już masa jest
gotowa to zabieramy się za krakersy. Ja używam zwykłej, dużej, prostokątnej
blaszki, zawsze wykładam ją folią aluminiową. Układamy warstwę krakersów i ...
uzbrajamy się w cierpliwość. Na tą pierwszą warstwę krakersów musimy nałożyć
masę krówkową, masa jest gęsta i klejąca ... krakersy tańczą po blaszce, zagryzmy zęby i smarujemy dalej, obiecuję, że za
chwilę będzie łatwiej.
4. Gdy już wszystkie krakersy będą pokryte masą krówkową, wykładamy porcję masy budyniowej. Teraz przygoda się powtarza, ponownie wartswa krakersów, masy krówkowej i znowu masy budyniowej.
Zazwyczaj wychodzą mi trzy poziomy, dobra wiadomość jest taka, że na tym trzecim poziomie krakersy są już bardziej stabilne i jest łatwiej. Lepiej późno, niż wcale ;)
4. Gdy już wszystkie krakersy będą pokryte masą krówkową, wykładamy porcję masy budyniowej. Teraz przygoda się powtarza, ponownie wartswa krakersów, masy krówkowej i znowu masy budyniowej.
Zazwyczaj wychodzą mi trzy poziomy, dobra wiadomość jest taka, że na tym trzecim poziomie krakersy są już bardziej stabilne i jest łatwiej. Lepiej późno, niż wcale ;)
5. Gdy już ułożymy wszystkie warstwy,
ubijamy śmietanę (na sztywno) i układamy
ją na górze ciasta. Całość posypujemy startą czekoladą i wstawiamy do lodówki.
Kilkanaście godzin to minimum, najlepiej na całą dobę, krakersy namiękną i przesiąkną wszystkimi kremami. Najlepiej smakuje trzeciego dnia ...
czwartego już go zazwyczaj nie ma :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz