Jabłka pieczone

Co zrobić gdy w chłodny, niedzielny wieczór, zupełnie niespodziewanie nachodzi nas ochota na coś słodkiego, a my dopiero co postanowilismy sobie, że nie będziemy jeść słodyczy? Co zrobić, gdy ochota nie odpuszcza, a myśli prześladuje ciepła szarlotka z polewą miodowo-migdałową? No, co zrobić? Przechytrzyć ochotę i ... jabłka pieczone zrobić! :) 



SKŁADNIKI:
4 jabłka 
Bakalie - trochę :)
Cynamon - więcej niż trochę, chyba, że ktoś nie lubi tak bardzo jak ja ;)
Miód lub brązowy cukier z nutą wanilii (opcjonalnie)



WYKONANIE:
1. Jabłka dobrze myjemy i wycinamy z nich gniazda nasienne.

2. Dziurki powstałe po wycięciu gniazd wypełniamy bakaliami, czyli wszystkim tym, na co mamy ochotę (u mnie były to: orzechy włoskie, płatki migdałowe, rodzynki i żurawiny), nie zapominając o cynamonie.  
Jeśli mamy kwaśną odmianę, można też nalać do środka miodu, albo posypać brązowym cukrem, np. z wanilią, ja tego nie zrobiłam, bo mamy mega słodkie jabłka. 

3. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na ok 180-200stC. 
Pieczemy 45 min (jeśli jabłka są małe, to chwilę krócej, a jak wielkie, to chwilę dłużej - logiczne ;)) Można wbić widelczyk i sprawdzić, gdy są miękkie, pęka im skórka i wypływa z nich sok, to są już gotowe :)

W pyszny sposób pozwoliły mi przezwyciężyć zachciankę na szarlotkę, przy okazji rozgrzały... no i ten zapach cynamonu ... mmmm ... a Przemo  po zjedzeniu swojej porcji powiedział "bardzo dobre, fajna z ciebie kobieta" :) Z pewnością będę je mu serwować częściej! ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz